piątek, 26 września 2014

Spartathlon Ruszył!

          Dziś nasze oczy zwrócone są w kierunku gorącej Grecji. Tam odbywa się dziś jeden z najtrudniejszych ultramaratonów na świecie. Udział bierze Piotr Kuryło i jemu kibicujemy. Pisałem o nim w tym poście: Człowiek z żelaza. Przypominam że w 2007 był na tej "imprezie" drugi. Na dzisiejszy start szykował się bardzo długo. Jest zawzięty i zdeterminowany, nie ukrywa chęci na wygraną :) Wyniki można śledzić na:

http://www.spartathlon.gr/participants.html





Tu fota z trasy:





W momencie pisania tego posta Piter jest pierwszy :) I oby tak zostało do końca. Jednak ciężko będzie o wygraną na tak długim etapie, gdyż jeszcze niedawno narzekał na ścięgna. Zobaczymy jak zniesie tę morderczą walkę jego organizm. Pewny jestem jednego - da z siebie więcej niż może.

A tak wycięty jest przed samymi zawodami:





Przypominam, że bieg odbywa się na trasie Ateny - Sparta i liczy 246 km. Co ciekawe Kuryło dobiegł do Grecji o własnych siłach. Sam bieg był już sam w sobie treningiem i testem dla organizmu.

Więcej o tym ultramaratonie polecam poczytać w ciekawym artykule na ultrarunner.pl :



niedziela, 7 września 2014

Karimata - nie kupujmy tandety

          Chciałem podzielić się moimi spostrzeżeniami na które wpadłem podczas ostatniego wypadu wzdłuż polskiego wybrzeża. Pierwszy raz miałem do czynienia z karimatą. Kupiłem ją specjalnie na ten wyjazd. Zamówiłem na allegro jedną z tańszych, myśląc, że to jaką kupię piankę jest bez znaczenia. Karimata zawsze mi się kojarzyła z tym, że pod spodem ( lub na górze w zależności jak na to popatrzeć) jest warstwa amelinium :) Lub cokolwiek co wygląda jak sreberko.

Karimata którą dostałem była pianką. Pianka na której odciśnięty palec pozostawiał ślad. To mnie trochę zaniepokoiło, gdyż wyobrażałem sobie mój układ kostny odbity po nocy przespanej na tym badziewiu. Tego akurat się nie doczekałem, ale za to odbiło się coś innego. Karimatę przewoziłem w ten sposób:


Fakt, że linka mocująca była dość napięta. Ale podejrzewałem, że materiał powinien to wytrzymać. Karimata Łukasza naturalnie nie nosiła po tym żadnych znaków. Natomiast moja wyglądała tak:



Można się domyśleć, że po rozłożeniu wyglądała jeszcze śmieszniej... Rozkładając ją wieczorem miałem zaznaczone miejsce gdzie usadowić swój kręgosłup. Po jakimś czasie powoli wracała do pierwotnego kształtu, ale mimo wszystko nie powinno tak być.

Więc przestrzegam przed kupowaniem tandety :) Nie jestem znawcą, nie będę więc się wymądrzał na ten temat. Ale jest kilka poradników o tym, a także opisów jak działać powinny Karimaty. Można łatwo po takie coś zasięgnąć. Ja podaję przykład czego NIE kupować. Karimata ma wyglądać tak:



Może dodam jeszcze coś o namiocie, chociaż to dopiero wtedy gdy sprawdzę go w warunkach deszczowych ;)


Artykuł, który może być pomocny:


Leżakowanie :)

          Ostatnio korzystając z jeszcze ciepłych dni, wybrałem się niedaleko na przejażdżkę. W sumie nie dojechałem za wiele, gdyż upodobałem sobie łąkę i na niej rozbiłem obóz. Któż z nas nie ma czasem ochoty poleżeć i popatrzeć w chmury? No dobra, może ze mną jest coś nie tak :D












Poza tym pogoda coraz mniej sprzyja wypadom na rower. Ale z drugiej strony widoki na złotą polską jesień :)



Na jesień planujemy skoczyć w góry. Być może kolejny raz na Babią z tym, że od słowackiej strony, bo tamtędy jeszcze nie wchodziliśmy. Jak będzie o czym to się napisze.