czwartek, 22 stycznia 2015

Powrót do pompy ;)

          Od początku roku niezbyt dobrze. 2015 zaczynam przede wszystkim przeziębieniami, katarami, ogólnym złym samopoczuciem. Dalej mnie jeszcze trzyma, dlatego rower kurzy się w piwnicy i cierpliwie na mnie czeka. Póki co postanowiłem odświeżyć troszkę dawno już przeze mnie zapomnianą dyscyplinę. Może nie nazwę tego powrotem na siłownię, bo de facto nie chodzę jak kiedyś, ale zacząłem coś ćwiczyć w domu. Czyli hantelki, pompeczki i wszystko co można zrobić tymi narzędziami. Po długiej przerwie dodam, bo jakby nie liczyć... właściwie ciężko mi się doliczyć. Ale będzie około 3 lata :O
Jak na razie faza roztrenowania, czyli zakwasy poziom hard, toteż jadę na 60 procent, by sie nie masakrować. Pociskam temat już jakiś 3ci tydzień,więc myślę, że po jakimś miesiącu podkręcę tempo. Do tego dołożę drążek, który póki co służył mi do rozciągania się na nim ( fajna sprawa na bolący kręgosłup ).
Wystarczyły te 3 tygodnie by lepiej się poczuć fizycznie jak i psychicznie. Siłownia utwardza przede wszystkim psychicznie :) Samo poczucie, że coś zaczęło się w końcu robić i powoli wychodzi jest fajne. No i efekt tzw. pompy... kto wie ten wie o czym mówię. Niestety w prost proporcjonalny do późniejszych zakwasów.


Faster, better, stronger !












takie tam z treningu :D
grafika wygooglowana


wtorek, 13 stycznia 2015

Najbliższy dłuższy wypad? Dookoła Tatr rowerem

          Na wiosnę planuję zrobić ciekawy trip - dookoła Tatr rowerem. Widziałem kilka filmików czy opisów wyprawy tego typu. Trzeba zrobić około 200-220 km. Są ludzie którzy rozwalą ten dystans w 1 dzień, nie wątpię. Dla mnie to jak najbardziej nierealne, tym bardziej, że są to warunki wysokogórskie - podjazdy. Dokładnie to ponad 2 tys. metrów przewyższeń - więc bardzo dużo. Na koniec będzie o tym kto zrobił ten wypad w ciągu jednej doby.

Dookoła Tatr w 2 dni? Jak najbardziej już jest to dla mnie możliwe. Wcale jednak nie jest powiedziane, że będzie to proste. Pewnie i tak oznaczałoby to dla mnie od rana do wieczora solidne pedałowanie. Wychodzi około 100 km na dzień, więc myślę, że w górach to dużo trudniejsza sprawa niż taka kilometrówka robiona przez nas nad morzem. Robiliśmy też po 130, co i tak na w miarę płaskim terenie dawało się we znaki.

Jest grupa która organizuje taki wypad, jest to " ileś rowerów", dla interesujących się dwoma kółkami wiadomo o co chodzi :) A nie chcę tu reklamować. Ale dość spora kwota tam pada - 330-380 zł. Wolę więc w takim razie jechać z kolegą i własnym tempem nie czekając na grupę - lub też nie goniąc, bo może być i tak. 380 zł to cena za 3 noclegi kiełbaskę i herbatkę plus opieka przewodnika. No. I to by było na tyle. Za tę cenę spokojnie pojadę sobie sam, wynajmując noclegi gdziekolwiek będę chciał się zatrzymać. Może i zdecydujemy się na jazdę z namiotem. Ale nie wiem, czy nie byłoby to niebezpieczne pod względem spotkania nieprzyjaźnie nastawionych zwierząt w lesie :)
Wracając do Iluś rowerów - planują wypad w 4 dni. W tym jazda na rowerze od 2-ego dnia ( trochę dziwne). Faktycznie można robić taki trip w 3 dni. Te 70 km na dzień byłoby już spokojne do osiągnięcia. A nie ukrywam, że podczas przejazdu chciałbym sporo pozwiedzać, porobić zdjęcia, posiedzieć nad jeziorkiem po drodze.

Tak mniej więcej wygląda mapa przejazdu:




------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------





Tu ciekawy opis Pani Klaudii Tasz. Akurat tym opisem trasy mnie zaciekawiła. Na YT można znaleźć kilka filmików z takiej wyprawy. Mam nadzieję że za kilka miesięcy i ja coś wrzucę :)




Tatry da się objechać rowerem. Jednym zajmuje to 6 do 8 godzin, inni potrzebują 2 dni. Jakby nie patrzeć - jest to piękna wycieczka i porządny trening zarazem, ale do takiej przygody trzeba przygotować się i kondycyjnie, i sprzętowo.
Klaudia Tasz jest wielokrotną Mistrzynią Polski i zdobywczynią Pucharu Polski oraz Pucharu Europy Środkowej.




6-8 h? No kurde 25-33 km/h średnia? W górach? Nie wyobrażam sobie jakoś tego. Oczywiście na pewno mowa tu o rowerach szosowych i o ludziach o końskich nogach. Szacun.




Pani Klaudia jedzie tu akurat pod szyldem jakiejś firmy, którą tam promuje. Ale dość ciekawie jest to nakręcone. Zajęło jej to 7,5 h. Opisuje ciężkie momenty i elementy trasy.






niedziela, 11 stycznia 2015

Kask z lampką

         Ostatnio wpadł mi w ręce nowy kask. Typowy kask marketowy z Lidla ( tego samego gdzie kupuje się karpie). Jak większość rzeczy z tego sklepu producentem kasku jest firma Crivit. Kupiłem go za na prawdę śmieszne pieniądze. Kolorystyka i kształt całkiem spoko, więc to mnie zaciekawiło. Ale nie tylko to - fajną rzeczą na którą zwróciłem uwagę to światełko przymocowane, a raczej wbudowane w tył kasku. Dobry gadżet do jazdy po zmroku. Ma 3 tryby świecenia - ciągły, migający wolniej i migający szybciej. Czyli jak standardowa lampka mocowana do roweru. Zakładając kask nie trzeba się martwić czy mamy lampkę z tyłu. A tak to wygląda:






Oczywiście lepiej żeby nigdy kask się nie przydał. Ale warto z nim jeździć!



niedziela, 4 stycznia 2015

Ślisko! Ale warto.

          Dziś mocno posypało, chyba 5 cm w ciągu kilku godzin. Jak skończyła się zawierucha śnieżna, za moment wyszło słońce. Postanowiłem wykorzystać tę okazję by przejechać się na rowerku. I dosłownie się przejechałem. Już kilka metrów od domu wywinąłem orła na bok... I to w dodatku na jezdni. No cóż, zapomniałem że ubity śnieg będzie bardzo śliski, a ja mam łyse oponki :)

Nic wielkiego, więc otrzepałem się ze śniegu i ruszyłem pojeździć po lesie. Po drodze jeszcze musiałem chwilę jechać główną ulicą, co było niezbyt przyjemne. Każdy samochód chlapał błotem pośniegowym...które po chwili znajdowało się na moim lewym boku.

Niestety zmarzłem trochę w nogi. A przecież było na plusie. Fajnym rozwiązaniem byłoby coś takiego, jak ochraniacze na buty. Od razu działają też jako oceplacze. Coś w tym stylu, może pomyślę nad czymś takim:


Dobra, dość gadania, Kilka fotek z dzisiaj:








piątek, 2 stycznia 2015

Rowerem polskie wybrzeże - Filmik z wyprawy

Witam w nowym roku!

          Ostatnio wpadłem na pomysł, że sklecę jakiś filmik z tego co działo się podczas wyprawy Hel - Świnoujście. Materiał jak najbardziej amatorski, bo nie umiem za bardzo tworzyć filmików, a do tego nie mam pełnej wersji programu na którym pracowałem :/

Tu link do posta gdzie można dowiedzieć się więcej o tym Tripie:


Kilka ujęć filmowych, kilka zdjęć, oczywiście najciekawsze momenty czy krajobrazy jak to bywa zostały pominięte przez aparat :) Co nie co zostało uchwycone: